Wiosna w Ruderii pojawia się w czasie, który pamiętam z dzieciństwa. Piszę tak, bo np. w dużym mieście, położonym na Równinie Wrocławskiej wiosna przychodzi szybciej, tak ok. o 2 tygodnie szybciej niż np. w Górach Izerskich. To mnie bardzo cieszy, bo w Ruderii zawsze jestem we właściwym czasie, miesiącu czy porze roku. Chociaż zimy już nie są takie, jak np. 16-17 lat temu.
Doczekaliśmy się kilku zawsze cieszących nas zakwitów:), zilustruje to parę zdjęć poniżej.
Teraz cieszę się również z roślin, które kiedyś usuwałam.Mam na myśli bluszczyk kurdybanek czy podagrycznik. Cieszę się, bo zaczęłam je zbierać i przygotowywać do jedzenia.Jestem początkująca, więc żadnych rad nie dam, ale chętnie przeczytam porady osób bardziej doświadczonych w konsumpcji tzw. chwastów:)
Jednak nie będę pisać tu regularnie, uznałam,że najlepszą formułą dla mnie będzie post na jakiś czas, sygnał,że jestem. Myślałam nad tym trochę i myślę,że wtedy, te parę lat temu, prowadzenie regularnie bloga to była dla mnie idealna aktywność. Teraz: raz na jakiś czas dam znać:)